Homo Polacus Homo Polacus
511
BLOG

Gównojady

Homo Polacus Homo Polacus Polityka Obserwuj notkę 15

Niegdyś miałem okazję oglądać film dokumentalny wyemitowany w polskiej telewizji pt. "Oto Ameryka", ukazujący cały wachlarz patologii występujących na co dzień w amerykańskiej rzeczywistości. Było to dość dawno temu i nie pamiętam już poszczególnych sekwencji, ale jedna utrwaliła mi się w pamięci na dobre.
Pokazano w nim hodowlę kurczaków, które po osiągnięciu odpowiedniej wagi, były przeznaczane dla którejś z globalnych sieci żarcia dla imbecyli i o ile się nie mylę, to chodziło o koncern Mc Donald.
Sama hodowla kurczaków nie jest jakimś szczególnym zjawiskiem, ale hodowla przedstawiona w mienionym filmie, wywarła na mnie wrażenie i stąd też pewnie pamiętam doskonale ów szczegół, aż po dziś dzień. Powiem, że warunki w jakich hodowano te nieszczęsne ptaki, były delikatnie mówiąc niehumanitarne.
W sześciennych klatkach skupione było, o ile dobrze pamiętam, to około 20 ptaków w każdej.
Swoboda ruchów kurczaków ograniczała się do poruszania szyją, a aż taką swobodę pozostawiono im po to, żeby kurczak mógł się do syta najeść w celu osiągnięcia pożądanej wagi.
Genialność takowego przedsięwzięcia polegała na tym, że zastosowano w metodzie karmienia swoiste, dietetyczne perpetum mobile, bo okazuje się, że kurczaki były tuczone ich własnymi odchodami.
Klatki z drobiem były umieszczane w długich rzędach i wielopoziomowo.
Kurczaki z najwyższego poziomu wypróżnioały się swoim pobratymcom w niedoli na głowy, na skrzydła i na nich całych, co skrzętnie wykorzystywali głodni sąsiedzi, zjadając po prostu łajno ze swoich kolegów.
Po posiłku natomiast, wypróżniało się kurczacze bractwo na towarzyszy,  zamieszkujących poniżej, którzy  łakomie konsumowali spadające z "nieba" kęsy, po czym oni sami srali na sąsiadów z dołu, a ci z dołu na następnych, a tamci na następnych itd. itd.
Ci zamieszkujący na parterze posiadali pewien komfort psychologiczny, gdyż nie musieli walić ziomkom na głowy, bowiem łajno z ich klatki spadało do specjalnych pojemników.
W tym momencie owego łańcucha pokarmowego pojawiał się człowiek, którego zadaniem było opróżnienie pojemników, poprzez wrzucenie zawartości do najwyższej klatki.
Prawda, że ekonomicznie?
Należy tu koniecznie wspomnieć, że cała ta wspaniała dieta była urozmaicana, gdyż co jakiś czas wsypywano do klatek specjalne granulki, które były niczym innym jak kompozycją sterydów, które miały zapewnić odpowiedni przyrost masy mięśniowej kurczaka w jak najkrótszym czasie.
Kto korzysta z fast foodów typu Mc Donald, czy też KFC, to doskonale sobie zdaje sprawę z faktu, że mięso z takiego kurczaka odpowiednio spreparowane, przyprawione i upieczone, smakuje wybornie.
O jeszcze innych wspaniałych walorach takiej diety, amator makczikenów dowie się na oddziale onkologii, trafiając tam z rakiem żołądka, trzustki, czy też innego ważnego organu.
No dobra, trochę się zapędziłem, bo bynajmniej nie miałem zamiaru w tym wpisie przedstawiać skutków ubocznych wynikającychz  korzystania z usług fast foodów, gdyż raczej mało mnie obchodzi los konsumentów, którzy dobrowolnie poddają się eutanazji. No może trochę szkoda mi dzieci, które zostały zaciągnięte do przybytku "super smaku" przez leniwego rodzica.

Jeżeli potencjalnym czytelnikiem mojej notki jest osoba, która pamięta realia panujące w systemie komunistycznym, to zapewne wie ona, co to znaczy propaganda.
Doskonałość komunizmu skutkowała przejściem z gospodarki socjalistycznej do rynkowej, bowiem okazało się, że ta pierwsza jest fajna, ale pod warunkiem, że uprawia się ją w warunkach stricte teoretycznych (vide dzieła Marxa, Engelsa i Lenina).
Jednak zanim doszło do załamania gospodarczego w strefie tzw. "demoludów" z wielkim ZSRR na czele, to każdy obywatel zamieszkujący któryś z krajów RWPG był przekonany, że system który mu stworzyli tacy inżynierowie rzeczywistości jak np. Stalin, jest w każdej mierze doskonały, co entuzjastycznie wyrażał w pochodzie pierwszomajowym w którejś ze stolic Europy środkowo - wschodniej.
Ach te tłumy emanujące zachwytem i uwielbieniem dla jedynej słusznej idei kreowanej przez którąś z komunistycznych partii działającej w konkretnych państwach i nieważne jest jak, które monstrum się nazywało.
Tu może jednak warto zaznaczyć, że to występująca w Polsce, od zawsze, czyli od popisania przez towarzysza Stalina Manifestu Lipcowego w 1944 roku, nazywało się PO.
Nie mam tu zamiaru udowadniać nikomu przedstawionego faktu, bowiem wychodzę z założenia, że z faktami się nie dyskutuje.

W którymś momencie pochody pierwszomajowe i różne inne mityngi, skutecznie krzewiące słuszność partyjnych idei, trochę podupadły na swojej intensywności.
Nastała era przemian i zmienił się też system propagandowy.
Choć TV od zawsze stanowi główny nośnik propagandy, to trzeba przyznać, że wielkie manifestacje pierwszomajowe robiły na obserwatorach z Zachodu niezłe wrażenie.
Te roześmiane twarze pionierów w Moskwie, członków ZSMP i ZHP w Warszawie, czy także inne rumiane, radosne lica w Pradze, czy Berlinie.
Jakże było pięknie, kiedy po pochodzie w majowym słońcu, można było zjeść w parku miejskim pętko kiełbasy z rożna, ufundowane przez komitet partii w mieście i popić je oranżadą, a nieraz nawet darmowym piwem.
Świeża bułka i musztarda stanowiły standardowe uzupełnienie. Nie pamiętam niestety, czy w ofercie był keczup.

No tak, ale komunę szlag trafił i rzeczywistość się zmieniła.
Cały ZSRR zamienił się nagle w kapitalistyczną Rosję, a członkowie "demoludów" także pozmieniali swoje oblicza, zakładając tandetne maski "liberałów" sławiących, jak się okazuje kapitalizm od zawsze.
Zamiast ponurych wnętrz sklepów pod egidą WSS Społem w miastach, czy GS na prowincji, zaczęły jak grzyby po deszczu wyrastać HIPERMARKETY pod szyldem takich korporacji jak Tesco, Carrefour, czy też Biedronka.
Liberalizacja przepisów celnych, a tym samym nieszcelne granice pomiędzy wschodem i zachodem Europy sprawiły, że Polak mógł sobie zafundować kolorowy odbiornik telewizyjny i już nie musiał to być półtonowy monolit firmy "Rubin".
Do tego mógł sobie kupić odtwarzacz video, wypożyczyć z legalnej wówczas w Polsce, ale pirackiej wypożyczalni ze trzy kasety, gdzie na każdej było po trzy lub cztery filmy, zaopatrzyć się w karton puszek z Coca Colą, kupić w kiosku paczkę Marlboro, czy Cameli, nie musząc udawać się do Pewexu i tak zaopatrzony, mógł spędzić całą noc na oglądaniu filmów, które do tej pory były nieosiągalne, albo wręcz zakazane.
Wówczas też powstała bardzo aktywna doktryna, głosząca wszem i wobec, że "pierwszy milion trzeba ukraść".
Twórczynią owej oczywiście była PZPR, ale jako że mutowała ta organizacja wówczas, to w owym okresie częściej była nazywana KLD, który finalnie zamienił się w PO.
Nastała era wolności.
Ach, jakie to wówczas można było kręcić lody.
Zaczął się okres prywatyzacji, okres przygranicznego handlu, okres powstawania firm na modłę tych z Zachodu, bowiem dyrektor stał się archaizmem, a pojawił się menadżer.
Przybyło Polsce milionerów i to nie takich, którzy wygrali w Lotto stając się zamożnym, nie!
Oligarchowie wyłonili się spośród tych, którzy wykupili cały Polski dobytek za przysłowiową złotówkę, a często nie płacąc nawet grosza.
Ale było zajebiście - jak to mawia Doda..
Polska zaczęła przypominać cywilizowane państwo.
Polonezy i "maluchy" zostały wyparte z polskich dróg (?) przez Golfy i Passaty zakupione na złomowiskach za Odrą.
Inwazja dóbr zachodnich trwała i skutecznie można było zamalować szarość poprzednich czasów kolorami farb z firmy Dulux np.
Co cwańszy, to potrafił się wówczas urządzić, zapewniając przyszłość sobie i potomnym, ale nie wszystkim tego miodu starczyło.
Okazuje się, że ci, którzy niegdyś mogli zarabiać na życie uczciwą pracą, wykonując ją na rzecz jakiejś fabryki, stoczni, czy huty, to dzisiaj raczej takiej możliwości nie posiadają, gdyż po prostu nie ma już fabryki, nie ma stoczni i nie ma już huty.
Rola nocnego stróża za głodową pensję nie każdemu przypadła do gustu, ale skutecznie zadbano i o tą część społeczeństwa.
To dla tych ludzi uruchomiono przemysł propagandowo - dezinformacyjny, którego zadaniem jest zrobienie gówna z mózgu przeciętnemu Kowalskiemu kolejnymi odcinkami "M jak miłość", czy "Taca z Gwiadami".

W czasie kiedy ZSRR stało się ponownie Rosją, to mało kto pytał dlaczego doszło do takiego czegoś?
Dlaczego taka potęga jaką był ZSRR, dała za wygraną?
Ktoś z nas pytał siebie wówczas, dlaczego się tak stało?
Jeśli tak, to nie wiem do jakich wniosków doszedł pytający, ale wiem doskonale do jakich doszedłem ja, jednak nie od razu.
Otóż zdałem sobie doskonale sprawę z faktu, że oprócz nazw i urynkowienia poszczególnych gospodarek, nie wydarzyło się nic.
Polska nadal pozostaje w strefie wpływów Rosji i nic nie jest w stanie zmienić tego faktu.
Czy wszyscy Polacy zdają sobie sprawę w jakiej sytuacji znajduje się dzisiaj Polska?
Zapewniam, że nie i stąd też moje wprowadzenie do notki o kurczakach.
Pomijam już fakt, że wspomniany powyżej film, który niegdyś emitowano jako propagandowy, mający zdyskredytować USA, dzisiaj może nam posłużyć jako kronika filmowa z naszej polskiej rzeczywistości.
Nie o to mi jednak chodzi.
Ja chciałbym wskazać na to, że Polacy to naród idiotów jak to miał w zwyczaju mawiać Marszałek Piłsudski.
Niczym się nie różnimy od tych kurczaków zamkniętych w klatkach, niczym!
Karmi się nas medialnym gównem, które trawimy, wysrywamy z siebie, po to, ażeby zaraz pożreć je na nowo, a potem znowu wysrać, zjeść...wysrać, zjeść i tak wkoło.
Spójrzmy dwie dekady za siebie i przypomnijmy sobie jak demolowano nam mózgi telewizyjną propagandą. Do dzisiaj wskutek jej wpływu niektórzy mają Bolka za bohatera.
Jednak nie trzeba sięgać pamięcią, aż tak daleko, bowiem zaledwie dwuletni okres od zamachu smoleńskiego, jest najlepszym przykładem tego, że Polacy to gównojady i nic nie zwiastuje, że w tej mierze cokolwiek może ulec zmianie.

Incydent do jakiego doszło 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem, był ewidentnym zamachem terrorystycznym, przeprowadzonym skutecznie, a który miał na celu eliminację głowy państwa polskiego w postaci Prezydenta Kaczyńskiego, jego brata - prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, całego dowództwa polskiej armii, a także czołowych polityków i urzędników państwowych Polski.
To co już na samym początku było oczywiste, podlega niemal już dwuletniej medialnej debacie, a wszelkie dyskusje na ten temat toczące się w TV, radio, prasie, a także w internecie, to jest to kurze gówno, którym nas się karmi, a my niestety przyzwyczailiśmy się do tej paszy na tyle, że całą resztę mamy w głęboko w czterch literach.
Czasem podrzuca się nam sterydy w formie niecelnych strzałów panów prokuratorów, czy innych Blid.

Często się zastanawiam, czy zamach dokonany pod Smoleńskiem, miał jakiekolwiek znaczenie polityczne dla tych, którzy go dokonali?
Dzisiejszy układ polityczny w Polsce świadczy o tym, że gdyby nie doszło do zamachu, to tak bardzo sytuacja nie różniłaby się od tej dzisiejszej, czego dowodem niech będą ostatnie wybory parlamentarne.
Jedna tylko sprawa stała się w tym niemal dwuletnim okresie bardziej oczywista.
Zapowiadana przez Putina na 2015 rok finalizacja projektu o nazwie Eurazja, opartego na osi Moskwa - Berlin - Paryż już w tej chwili jest faktem.
Pozostały jedynie do przeprowadzenia zabiegi kosmetyczne, które nadadzą końcowego blichtru nienowemu, co prawda projektowi, ale bardzo żywemu w ostatnich latach na Kremlu.

Ośmielam się wysunąć tezę, że Rosja wraz z polskimi służbami dokonała zamachu pod Smoleńskiem nie w obawie przed ludźmi, którzy zginęli na pokładzie rządowego Tupolewa, ale z wrodzonej nienawiści do nas, Polaków, jednak przede wszystkim po to, ażeby Polakom zafundować proces żywieniowy opisany powyżej. Kurzym łajnem jest propaganda, którą się nas karmi na okrągło.
Podczas gdy my będziemy zadowalać się propagandową dietą, Polska stanie się częścią rosyjskiej federacji. Ja ośmielę się stwierdzić, że takową już się stała.

Polak potrzebuje dwóch lat na to, ażeby dojść do takiego oto wniosku:

 

"Jeżeli Smoleńsk był zamachem, to ktoś musiał za nim stać."

 

Takie rewelacje krążą po polskiej blogosferze.

Czyż nie jesteśmy gównojadami?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka